Po tych spadkach warto zainwestować w ropę naftową. Podpowiadam jak dokonać to mądrze Skoro temat drastycznego spadku cen surowca zaczął pojawiać się chociażby w ogólnotematycznych mediach, to mówi że nie jesteśmy już tak innego wyboru jak zainwestować w ropę naftową wolne środki, którymi dysponujemy. A gdyby nie mamy wolnych środków, to zawsze możemy pożyczyć od rodziny, uzyskać kredyt, zastawić dom czy sprzedać nerkę, a następnie włożyć zarobione kapitały w obecną obecnie inwestycję, bo bez powodu na to co świadczą inni – ropa naftowa wzrośnie.
Po tych spadkach warto zainwestować w ropę naftową. Podpowiadam jak dokonać to mądrze
Żeby zrozumieć co dzisiaj dzieje się z ropą naftową (a co będzie się z nią działo w perspektywy) trzeba sięgnąć nieco wstecz. W sensie rzeczy ukazuje się bowiem, że prognozowanie cen surowców jest dość proste, ponieważ za ich wartość odpowiadają tylko dwa czynniki: popyt oraz podaż.
Wszystko rozpoczęło się w Ameryce, czyli co obecne stanowi boom-bust cycle
Od 1870 roku na placu ropy naftowej występują cykle. Wygląda to zwykle tak toż. Nafciarze skuszeni gigantycznymi przychodami z roponośnego biznesu pompują tyle surowca, że na zbycie szybko pojawia się nadmiar i konsumpcja nie nadąża z jego użytkowaniem. Kiedy podaż przewyższa popyt, ceny zaczynają spadać.
Zwłaszcza w pierwszych latach boomu sprawiało toż do patologicznej sytuacji, w jakiej drewniane beczki do magazynowania ropy naftowej były daleko warte niż ich budowa. Poprzez nadmiar materiału na placu cena ropy była właściwie niska, że nikomu nie płaciło się uruchamiać nowych odwiertów, bo biznes przestał być opłacalny.
Co bardzo, nawet ci wydobywcy zamykali swoje członki i ratowali się w przyszłe stron świata. Ustawały inwestycje w szukania innych miejsc do wybrania. Firmy bankrutowały, wydobywano to coraz mniej ropy. Zapasy stopniowo wychodziły z bazarze i po jednym czasie ujawniało się, że jesteśmy deficyt.
Ceny ropy stały w kosmos a tam już zostawały. Proponowało więc tymże jedynym nowe firmy do ponownego zwiększania wydobycia, oraz innych graczy do tego, żeby tworzyć własne kompanie wydobywcze i przegrywać w krok nowe odwierty.
Uruchomienie nowych wież wiertniczych jednak ma niewiele czasu, tak to zanim maszyna poszła w tok, ceny ropy cały czas żyły i żywiły się na tak absurdalnych poziomach, że do branży wydobywczej nie tylko wracali dawni gracze, ale pojawiali się zupełnie nowi zwabieni wizją niebotycznych zarobków.
Jako nie że się domyślić, po jednym czasie produkcja ruszała pełną parą, magazyny znowu zostały zapełnione również na zbycie szybko pojawił się nadmiar ropy, powodując jej ceny do coraz niższych poziomów.
Po latach szalonego pompowania branża była teraz tak wielka, a ceny tak nisko, że nafciarze zaczęli drapać się w mentalność i planować, co by tu zrobić żeby podnieść ceny ropy naftowej bez potrzeb zamykania biznesu. I wymyślili. Utworzyli pierwsze na świecie naftowe kartele, które zetknęły się na miara poziomów znalezienia tak, żeby na zbytu nie pojawiał się zbytni nadmiar surowca i żeby utrzymać cenę na ludzkim poziomie. Przez jakiś okres to służyło.
Gdy jednak nowi gracze widzieli, że ceny ropy od lat trzymają się na stałym poziomie, sami postanowili wejść do tego biznesu spodziewając się wielkich zysków. Więc stara przecież kiepska logika, bo kiedy nowi zawodnicy, niezrzeszeni w kartelu, zaczęli tworzyć swoje odwierty i pompować ropę na targ, załamał się balans pomiędzy popytem oraz ofertą a ceny ropy zaczęły spadać. Żadne cięcia wprowadzone przez kartel nie pomogą, jeżeli na placu są firmy, które do kartelu nie należą dodatkowo nie przestrzegają ograniczeń.
Długo trzymające się niskie ceny ropy (poniżej kosztów produkcji) zmusiły nafciarzy do tego, żeby dogadać się z rządem i żebrać o wprowadzenie odgórnych limitów wydobycia. Tego wciąż nie było. Branża naftowa poszła do rządu i uznałam, że jedna jest na tyle pazerna, że nie może się powstrzymać od potężnego wydobycia i że to stopień powinien ją do tego zmusić, bo inaczej całą gospodarkę trafi szlag. Argumentacja poskutkowała. W efekcie wprowadzonych odgórnych kredytów z sektora znowu zaczął znikać nadmiar ropy a ceny zaczęły wzrastać.
I następnie przyszła pierwsza wojna światowa i limity zostały zdjęte. Rynek znowu zalała fala ropy naftowej.
A oczywiście mocno…
To odpowiednio miałem na sprawie mówiąc, że rynek ropy naftowej ukazuje się cyklami. Od 150 lat postać z cenami wygląda dokładnie tak toż. Zwiększone wydobycie zmierza do nadmiaru na targu także tym jedynym posyła ceny ropy w dół. W prawdziwym okresie jednakże jej przeznaczenie rzuca się już opłacać. Firmy wydobywcze powoli upadają, przez co z sektora znika nadmiar ropy, a ceny zaczynają być proponując tym jedynym nafciarzy do ponownego otworzenia odwiertów.
W którym momencie cyklu znajdujemy się obecnie?
Forma jest, delikatnie mówiąc, skomplikowana. Po ostatnim kryzysie gospodarczym ceny ropy naftowej zaczęły rosnąć z zakresu 45 USD za baryłkę aż do 110 USD kilka lat później. W latach 2011-2015 cena ropy cały czas zachowywała się powyżej 110 USD co skłoniło teksańskich nafciarzy do zwiększenia wydobycia ropy z łupków, której koszt produkcji jest dwa razy mniejszy niż tejże z platform wiertniczych na czerwonych i oceanach tego świata.
Tak to, gdy ceny ropy przez kilka lat stabilnie płaciłyśmy się powyżej 100 USD, założono w USA setki nowych odwiertów, zainwestowano w branżę duże pieniądze, zatrudniono masę ludzi, wyleasingowano najnowocześniejszy sprzęt, a produkcja ropy ruszyła pełną parą na niespotykaną dotychczas skalę również w samych Stanach Zjednoczonych osiągnęła historyczny szczyt z lat siedemdziesiątych na pokładzie 10 mln baryłek dziennie (jedna baryłka to 159 litrów).
Ten amerykański boom zbiegł się z jednoczesnym zwiększaniem produkcji przez kraje zrzeszone w OPEC. Wydobycie ropy naftowej przez kartel wzrosło z 29 mln bpd (barrels per day) w 2009 roku do 32 mln bpd w 2013 roku. Nic dziwnego, każdy chciał zarobić na szerokich wartościach surowca.
Tania ropa zalała rynek. Nie trudno domyślić się co się stało potem. W 2015 roku cena ropy runęła na też większą miarę niż po wybuchu kryzysu gospodarczego. Notowania ropy typu Brent spadły z 115 USD pod koniec 2014 r. do 30 USD na starcie 2016 roku.
Czym więc poskutkowało? Tym jednym czym działa już od 150 lat. Wiele firm wydobywczych upadło, zbankrutowało, zamknęło odwierty, zwolniło pracowników.
Natomiast tym jednocześnie spadek wartości nie istniał na tyle długotrwały, żeby z sektora zniknął nadmiar ropy naftowej. Uważało więc zarówno kontakt z tym, że w 2015 i 2016 roku światowa gospodarka nieco wyhamowała i generalnie zmniejszyło się zużycie surowca. Dlatego popyt po prostu nie zdążył przez tak szybki czas skonsumować już wydobytych nadmiarów, które odkładały na tankowcach również w basenach na wszelkim świecie.
W smaku w procesu 2016 roku cena ropy odbiła z 30 do 50 USD, co momentalnie zachęciło Teksańczyków do ponownego otworzenia odwiertów. Punkt w ostatnim, że nadmiar ropy do ostatniego momentu nie zdążył jeszcze zniknąć z sektora. Jesteśmy więc teraz sytuację, że od 2016 roku, od ceny ropy zaczęły odbijać, ciągle rośnie i liczba nowo otwieranych wież wiertniczych w USA, co wszystek czas zwiększa nadpodaż na placu. Na ważny rzut oka powtarza się to bez sensu, bo jeśli cena ropy jest właśnie na pokładzie 50 USD i znacznie jej jeszcze do 100 USD, to po co nafciarze wracają do branży tak już?
Odpowiedź jest typowa: bo amerykańscy wydobywcy ropy z łupków zapoznali się w międzyczasie zarabiać już przy cenach ropy na pokładzie 40 USD za baryłkę.
Samotna gwiazda podbija branżę (i zbija ceny ropy)
Średni poziom ceny ropy naftowej przy której kraje OPEC zaczynają cokolwiek zasługiwać na jej przekazaniu to 60 USD za baryłkę. Dla ważnych w zajęciu i nieefektywnych offshorowych platform wiertniczych ten etap podejmuje się od 70 USD wzwyż. Jednak amerykańska branża łupkowa, dzięki wzrostowi w metody plus temu, że pokazała się ograniczać koszty, może być korzystna już przy cenie ropy na przyzwoitym poziomie 40 USD, a niektóre firmy nawet 30 USD za baryłkę!
Dlatego cena na pokładzie 50 USD jest aż nadto wystarczająca, aby amerykańskie marki na nowo spróbowały swoje odwierty i rozpoczęły wydobywać ropę, pracując przy tym odpowiednie pieniądze.
Uważa wtedy sens. Jednak w takim razie potrafi się wydawać, że zupełnie bez pomysłu jest zbyt to akurat inwestować w ropę i czekać na jej rozwój, skoro nafciarzom z USA wystarczy 40 USD, żeby prowadzić biznes również z jakimś dniem odkrywać nowe wieże. Zwłaszcza, że na świecie w pojemnikach również w magazynach w dalszym ciągu wybiera się rekordowy poziom zapasów. Dlaczego więc ceny miałyby dalej być?
Z wielu powodów. Ale kluczowy jest taki, że za długą wagę wiąże się do danych powstających z Ameryki i za bardzo ignoruje znane z kolejnych krajów. Dotyczy więc z wielu czynników, choćby z takich, że informacje z USA są po prostu najłatwiej proste i niezwykle profesjonalne. Wiele krajów w zespole nawet nie publikuje danej o naszych oszczędnościach czy zużyciu.
Świat nie porusza się wokół USA (OPEC idzie na sprawę)
Tak czy inaczej, ropa czerpana z USA przekracza właśnie 9 mln bpd. Istnieje zatem tak rekordowy okres (od 45 lat nie istniałoby takiego wydobycia), a istnieje toż stan rekordowy tylko kiedy na USA.
Całkowite wydobycie na świecie wynosi bowiem jakieś 89 mln bpd. Spośród ostatniego zbyt 32 mln odpowiadają kraje zrzeszone w kartelu OPEC, który – jak ostatnio udowodnił – może być raczej jednomyślny w tworzeniu rynku. Tak to teoretycznie OPEC jest trzy razy większy dochód na ceny niż amerykańska branża łupkowa.
40 USD czy nawet 50 USD za baryłkę to za mała cena dla krajów OPEC, gdyby ich sztuka była opłacalna. Kartel potrzebuje ropy na pokładzie przynamniej 55-60 USD, żeby wiązać koniec z bokiem. Nie zapominajmy, że na ropie składa się wiele gospodarek, od Arabii Saudyjskiej, przez Rosję i Nigerię, po Wenezuelę. Tak to kraje OPEC powinny zrobić wszystko, żeby ograniczyć poziom produkcji, który spowoduje wychodzenie ze zbiorników już wyprodukowanej ropy, przez co z zmian pojawi się deficyt a ceny wzrosną.
Zaś to niewiele więcej częściowo szybko się zresztą trwało w listopadzie 2016 roku. OPEC przyciął wydobycie o 1,2 mln bpd. Świetne posunięcie. Cena ropy momentalnie skoczyła z 45 do 55 USD za baryłkę.
Zapasy z sektora po takim ograniczeniu wydobycia powinny to stopniowo znikać, prawda? Niestety nieprawda. Mamy maj 2017 roku oraz cena ropy znowu wybiera się poniżej 50 USD, a zapasy są na rekordowym poziomie. Jak zatem dodatkowe?
Kiedy OPEC wprowadził obietnicę cięcia wydobycia, na fali tej gwarancji i wizji redukcji zapasów cena ropy rzeczywiście skoczyła o 10 USD. To jedynie też dużo zachęciło amerykańskich nafciarzy do ponownego spróbowania swoich odwiertów a do zwiększenia produkcji ropy z łupków. Szybko to zaprezentowało się, że lukę, która występuje po przycięciu wybrania przez OPEC, momentalnie wypełnia zwiększona produkcja ropy amerykańskiej. Lecz to jedynie sam powód.
Drugi jest taki, że OPEC próbował przechytrzyć rynek, lecz mu nie wyszło. Wykres na dole pokazuje wydobycie ropy przez kartel w minionych latach. Przyciąga uwagę często znacznie długi krok tego przeznaczenia w innej części 2016 roku. O co tu chodzi? Skoro OPEC wiedział, że na targu i oczywiście panuje nadmiar, to po co zwiększał tak drastycznie wydobycie na ostatnich parę miesięcy?
No cóż. Kartel już wcześniej wiedział, że w listopadzie wprowadzi limity wydobycia. Dlatego najpierw na kilkoro miesięcy przed listopadem zwiększył poziom wyciągnięcia z 32 do 33,5 mln bpd, a następnie wprowadził cięcia wydobycia w wysokości… 1,2 mln bpd. W efekcie poziom wydobycia został generalnie na tym jedynym poziomie, na jakim istniał niemało miesięcy wcześniej, a cięcia o 1,2 mln bpd okazały się zabiegiem bardziej marketingowym niż rzeczywistym ograniczeniem produkcji.
W smaku zwiększenie wydobycia w ostatnich niemało miesiącach przed listopadem spowodowało tylko tyle, że ropa zalała rynki i zapełniła wszystkie możliwe magazyny i chodzące po morzach tankowce. Dlatego dzisiaj opróżnianie tych magazynów idzie tak wolno, mimo wprowadzonych limitów wydobycia.
Co przekonuje, żeby zainwestować w ropę naftową?
W bieżącym miesiącu zaprezentowało się, że oszczędności w USA wprowadzają w obrębie spadać. Potrzeba istniałoby na to pół roku, ale robi się, że coś w obrębie drgnęło. To po pierwsze.
Po drugie, 25 maja OPEC prawdopodobnie przedłuży ograniczenie przeznaczenia do celu tego roku, bo sam widzi, że jego sztuczka z listopada nie przyniosła żadnych efektów (ropa ostatnio spadła do 45 USD). Limity wprowadzone w listopadzie wygasają bowiem teraz w czerwcu, zatem ich wydłużenie jest niezbędne, żeby utrzymać tendencję zmniejszania zapasów.
W smaku kilka kobiet (w ostatnim ja) podejrzewa, że OPEC nie tylko przedłuży cięcia, ale – widząc, że stosują mały skutek – także zwiększy poziom redukcji do okolic 1,8 mln bpd. Było aby to racjonalne posunięcie mając pod uwagę będące wzięcie z USA, które zajmuje lukę po cięciach OPEC.
No jednak z tamtej części nie można te za bardzo demonizować amerykańskich łupków, bo wyciągnięcie z USA wybiera się wyłącznie na pokładzie 9 mln bpd, a kraje OPEC mają siłę 32 mln bpd. Do tego płyną takie mocarstwa jak Rosja, które co reguła nie są zrzeszone w OPEC, ale i zgadzają się na cięcia. Sama Rosja wydobywa ponad 10 mln bpd, lub wysoce niż USA.
Tak to ewentualne przedłużenie/zwiększenie limitów wystawienia na spotkaniu kartelu 25 maja powinno zrobić, że w znaczniejszej perspektywie zapasy zaczną wychodzić z bazarze a ceny ropy skoczą do góry.
Podniesienie limitów wydobycia wydało mi się nadzwyczaj realne po przeczytaniu kwietniowego raportu OPEC z sprawy na placu ropy naftowej. OPEC umieszczałem w nim, że prognozuje zapotrzebowanie na ropę w 2017 na pokładzie 96 mln bpd, natomiast szacowana produkcja wyniesie tylko 90 mln bpd (natomiast wtedy obecnie przy wliczonym rozwoju branży łupkowej).
Tymczasem rzeczywista produkcja w marcu wyniosła 95,8 mln bpd. Skąd w takim razie w kwietniowym raporcie odnalazłaby się średnia prognoza wystawienia na pokładzie 90 mln bpd do tyłu 2017 roku? Patrzy na to, że OPEC już dzisiaj wie, że pod koniec maja rozciągnie w ciągu lub zwiększy limity (albo samo natomiast kolejne) nałożone na okresy własnego wydobycia.
W takim wypadku nadmiary ropy z magazynów powinny zacząć znikać coraz dynamiczniej. Zwłaszcza, że trik jaki OPEC zrobił przed listopadem tym jednocześnie nie przejdzie, dlatego, że z świeżych danych może, iż skuteczność cięć jest wyraźnie wprowadzana i słuchana przez kraje. Żaden ze prawdziwych graczy nie przekracza limitów, do których się zobowiązał. Tak więc kolejne ewentualne cięcia spowodują rzeczywiste zmniejszanie zapasów.
Nadmiar ropy naftowej będzie dokładnie schodził z sektora
Światowe zapotrzebowanie na ropę ciągnie się całkiem dobrze, pomimo tego, że w początkowych miesiącach 2017 roku przygotowuje się gorsze niż dotychczas. Jednak w początkowych miesiącach zapotrzebowanie jednak jest słabsze. Zużycie zaczyna wyraźnie być tylko od czerwca, kiedy Bliski Wschód uruchamia swoje klimatyzatory, a Amerykanie jadą na wczasy.
W smaku gospodarka się rozwija. Cały czas następują delikatne rewizje wzrostu GDP w głowę dla danych krajów. USA i Chiny mają znacznie wiele inwestycji w infrastrukturę. Rozwój wymaga ropy.
Rafinerie w Okresach Zjednoczonych pracują od maja dużą parą przed letnim sezonem samochodowym. Ze zbiorników wysysana jest ropa naftowa, którą rafinerie robią w benzynę. Efekty tego wybrania będzie zapewne w trzecim i czwartym kwartale.
Chociaż to tylko Ameryka a nawet jeżeli w USA tylko w marcu po raz pierwszy odnotowano spadek zapasów ropy naftowej, to taki spadek zauważany już istniał od początku roku w grupie innych krajów OECD, ale i poza nimi.
Z drugich ważnych gospodarek także płyną solidne sygnały, które powinny wynosić przełożenie na pełniejsze zużycie ropy naftowej dodatkowo jej pochodnych. W Chinach sprzedaż samochodów skoczyła średnio o ponad 10% w centralnych miesiącach 2017 r., natomiast zatem zazwyczaj transport odpowiada zbyt najważniejszą grupę zużycia surowca. Wzrost o 10% rodzi się mizerny dopóki nie uświadomimy sobie, że Chińczycy produkują więcej samochód rocznie niż USA, Japonia i Niemcy razem wzięci! A potencjał rynku zawsze jest znaczny, bowiem w Chinach tylko 200 na 1000 ludzi ma swoje auto (w USA istnieje to 800, w Niemczech 600 osób). Sprzedaż samochodów wzrasta też w przeciwnych miejscach, np. w Europie, która może przemieszcza się powoli z marazmu.
Jak to OPEC przytnie wydobycie, a wszystek świat w ostatnim momencie wpasie w samochody i wyjedzie na wczasy, zatem w trzecim również w czwartym kwartale 2017 roku powinno się okazać, że z magazynów zniknęła całkiem duża ilość surowca.
Jednak co z obecnymi łupkami?
Wspominałem, że pewni producenci zapoznali się być korzystni przy cenach ropy 30 USD. To reguła, jednak to zajmuje tylko niektórych firm z USA. Większość „amerykanów” jest przecież rentowna tylko od 40 USD w głowę, a zatem ci, którzy mogą wydobywać przy 30 USD płacą za nie wysoce niż 2 mln bpd, lub za jakieś 2% światowego zapotrzebowania. Łupkowa nisza może co prawda wypełnić lukę po kartelowych cięciach o 1,2 mln bpd, ale nie będzie w bycie wykonać całego światowego zapotrzebowania, jeśli upadną firmy, których znalezienie staje się dochodowe od 60 USD w górę.
A tu dołączamy do meritum. Ropa póki co po prostu nie może obronić się dłuższy godzina przy cenach 45 USD, dlatego to szybko lub później doprowadzi do rozwiązania odwiertów offshorowych (w głównej kolejności), których rentowność podejmuje się przy 70 USD za baryłkę.
Ewentualne zamrożenie produkcji przez większość dostawców zmniejszy ogólny poziom wydobycia, który na 2017 a właściwie jest teraz mniejszy niż zapotrzebowanie (obecnie 95 vs 96 i planowane 90 vs 96 mln bpd). To z zmian doprowadzi do większego sprowadzania się zapasów, co zasieje lekką panikę i otworzy większy popyt na kontrakty terminowe. Zaś ostatnie z zmian wywinduje ceny surowca.
I wątpię gdyby tym razem było inaczej, bowiem z takimi właśnie cyklami jesteśmy do wykonywania już od 150 lat. Niektórzy mówią, że przez niskie koszty wydobycia łupki zastąpią tradycyjne metody wydobycia a ceny ropy naftowej będą wspierały się w ścianach 20-40 USD. Tak, to reguła. Tylko dalej nie teraz. Taka rzecz nastąpi niezwłocznie lub później, może za 5, za 10, za 15 lat. Ale ciągle nie teraz.
Nie zapominajmy, że już wydobycie ropy z łupków to trudno 10% całego wydobycia ropy na świecie! Ten biznes jest skalowalny, to fakt, natomiast w przemyśle naftowym nic nie dzieje się z dnia na doba. Uruchomienie nowych odwiertów to przede każdym wysokie inwestycje w poszukiwania pokładów ropy, w wykupienie działek, w zdobycie pozwoleń, w zainstalowanie całej infrastruktury, w utrzymanie, przesiedlenie i szkolenie gości i oczywiście dalej. Na to wszystko trzeba czasu.
W smaku próg rentowności przy 30-40 USD jest nieco dyskusyjny, dlatego że stał wyliczony w terminach prawie zerowych stóp procentowych również w momencie, kiedy branża krwawiła i cięła wszystkie możliwe koszty, jakie można było ciąć. W średnich warunkach tak wielkie zmniejszenie kosztów nie jest możliwe do zachowania na dłuższą metę.
Już teraz firmy dostarczające sprzęt czy produkty producentom z łupków zapowiadają, że w 2017 roku będą wymagały podnieść im ceny o jedno 20%. Tak dlatego sam koszt tematów i instytucji dla teksańskich nafciarzy wzrośnie teraz w aktualnym roku o samą piątą, co zrobi że wydobycie będzie dobre na odcieniu nie 40, ale 48 USD za baryłkę.
OK, stop. Ja o ropie mogę tak dalej długo opowiadać, ale przejdźmy w wyniku do rzeczy.
Jak zainwestować w ropę naftową również gdy dokonać to mądrze
Zainwestować w ropę naftową można na morze rodzajów. Ja proponuję akurat zakład mieszany, w którym odnajdą się firmy zapewniające i serwisujące sprzęt do przeznaczenia dla wytwórców ropy z łupków a firmy dostarczające materiały konieczne do realizacji surowca, a też sama ropa naftowa.
Pierwszą grupę załatwi nam ETF o określi SPDR S&P Oil & Gas Equipment & Services (NYSE: XES). Branża łupkowa się uczy także obecne istnieje fakt niezaprzeczalny. Dzieje się to póki co bez powodu na krótkoterminowe wahania ceny ropy naftowej. Żeby sektor się rozwijał i żeby wydobycie szło pełną parą, to nafciarze potrzebują zaawansowanego sprzętu. Popyt napędza podaż. Producenci i serwisanci takiego sprzętu uważają się teraz w ETF-ie o symbolu XES.
Druga jakość to producenci piasku wykorzystywanego w znacznych ilościach przy wydobyciu ropy z łupków. Dwie ciekawe firmy, które go produkują to Silica Holdings (NYSE: SLCA) i Hi-Crush Partners (NYSE: HCLP).
Niestety będę się rozpisywał o fundamentach, bowiem wtedy sobie możecie ciż sprawdzić. Powiem tylko, że prognozowany wzrost przychodów tych marek na najbliższe lata kryje się w przedziale 300-500% natomiast jeżeli do 2018 roku kurs akcji wzrośnie o 100%, to nawet to przyniesie to obniżenie się wskaźnika P/E o część w stosunku do tego co jest obecnie. Tak to prognozowany przeze mnie zysk z ostatniej inwestycji to przynajmniej 100% w procesie dwóch lat.
Trzeci pomysł to po prostu certyfikaty na ropę naftową lub ETF-y. Minusem jest tu natomiast contango i zagraniczne ceny za zarządzanie, które zjedzą część zysków.
Nie wskazuję instrumentów lewarowanych, które zawierają dzienny reset dźwigni, bo ropa jest niezmiernie zmienna i kurs może też spaść dużo niżej zanim odbije, tym jedynym wymazując nam całą zainwestowaną gotówkę.
Czemu nie zainwestować zdecydowanie w ropę naftową?
Po tych spadkach inwestycja w wszystek ten rynek rodzi się bardzo atrakcyjna cenowo, ale moim daniem to firmy połączone z łupkami mają najszerszy potencjał na wzrosty. Nawet jak ropa będzie spadała także w układu kilku kolejnych dni/tygodni, wtedy nie sprawi, że firmy łupkowe nagle zakończoną się rozwijać i odkrywać nowe wieże.
Firmy, które dają piasek do wybrania, będą żyły właśnie takie same pieniądze nawet to, gdy cena ropy spadnie do 40 USD. Jeśli do wybrania baryłki ropy potrzeba zużyć piasku za 5 USD, to bez powodu na to ile dziś na placu kosztuje ropa naftowa, firma produkująca piasek osiągnie swoje 5 USD od baryłki. Stąd mój pomysł, żeby relatywnie mało pieniędzy ulokować w samą ropę, a dużo w nazwy związane pośrednio z przeznaczeniem, które bardzo zastosują nie tyle na większych wartościach ropy, co na rozwoju branży łupkowej.
Mimo wszystko są to a instrumenty skorelowane, a nie jest co pozwalać z ich startem w pełni portfela. U mnie w niniejszym punkcie cała branża odpowiada za jakieś 20% portfolio, jeśli idzie o ryzyko, które te dokumenty generują, co na moje standardy jest również oczywiście szybko wysoką popularnością.
Jeżeli jednak pewnym cudem cena ropy Brent poleciała jeszcze niżej niż 45 USD, to decyduję zwiększyć swoją ekspozycję na ten rynek do 30%.
A gdyby spadła poniżej 40 USD, to dzwonię do swego Hindusa i planuję się na wycięcie nerki.
PS. Idealnym wyjściem przy tworzeniu teraz na targ jest od razu zabezpieczenie się na możliwościach na wypadek dalszych krótkoterminowych spadków. Jeżeli na przykład kupujecie 300 akcji HCLP przy cenie 13,30 USD, to pozwalajcie od razu trzy PUT-y z okresem na lipiec albo sierpień również z ceną wykonania 13 USD. W ten system w pełnej transakcji zaryzykujecie wyłącznie 30 centów na część, czyli łącznie 90 dolarów plus koszt zakupu opcji.
Zobacz również Oil Profit